Silesiarace
photo

Kuźnia Raciborska 2016

Dokładnie w połowie października, bo w weekend 15/16.10 odbyła się druga odsłona zawodów na orientację spod znaku Silesia Race. Tym razem, baza imprezy mieściła się w Kuźni Raciborskiej (ok. 35 km na południowy zachód od Gliwic). W wydarzeniu wzięło udział 230 osób, którzy wystartowali na jednej z czterech tras: pieszej 30 km, rowerowej 60 km, rajdzie przygodowym OPEN 80 km i rajdzie przygodowym EXTREME 150 km.

Wszystkich zainteresowanych tematem, streszczeniem imprezy, zapraszam do lektury.

Piątek wieczór

Jako, że w pakiecie startowym był nocleg poprzedzający zawody, pierwsi sportowcy pojawili się już w wieczór otwierający weekend. Tutaj standardowo, bez żadnego zaskoczenia: kto pierwszy ten śpi na jednym ze szkolnych materacy; wybiera miejsce bardziej oddalone od huczącej klimatyzacji, delikatnie wypytuje Orgów o pokazanie choćby skrawka mapy, itd, itp...

Oczywiście w całym tym galimatiasie była również okazja aby pobrać karty startowe. I tutaj na zawodników czekało pewne novum. Otóż przy rejestracji, kapitan każdej ekipy musiał rzucić kostkę do gry i w zależności od wyrzuconej liczby oczek: parzyste/nieparzyste, Organizatorzy rysowali krzyżyk na ręce kapitana lub osoby towarzyszącej. Momentalnie dało się usłyszeć: a po co? A czemu? A jak? A co ja mam teraz zrobić? Pytania te pozostały jednak bez odpowiedzi, albo inaczej, odpowiedz była: dowiecie się jutro na odprawie...

photo
Odbiór kart startowych
Sobota rano

Biuro zawodów otworzono od 6:30. Z początku jeszcze pojawiały się pojedyncze osoby, od siódmej do stolika każdej z tras była już kolejka.

Punktualnie o 7:45 rozpoczęły się odprawy techniczne. Tę dla trasy OPEN prowadził Tomek, dla EXTREME – Marcin. Tutaj wreszcie rozwiano tajemnice krzyżyka na dłoni. Otóż: prolog wokół szkoły (szerzej o prologu za chwilę), miała „robić” tylko jedna osoba z zespołu, druga na ten czas „zamykana” była na boisku Orlika. Aby dodać troszkę pikanterii całej sprawy, Organizatorzy zdecydowali, że o tym kto to będzie biegał prolog zadecyduje los... dla niektórych dobrze, dla innych troszkę gorzej...

Odprawy dla tras pieszej i rowowej rozpoczęły się o 8:10.

photo
Schemat trasy rajdu przygodowego PROFI
3, 2, 1, 0, Start!

Chwilę przed 9 rano uczestników imprezy przywitał jeszcze Burmistrz Kuźni Raciborskiej, a sekundę po tym każdy biegł już po swoją mapę. No właśnie! Czy aby na pewno po swoją..? Było to tak: jak wcześniej napisano na imprezie były cztery trasy: piesza, rowerowa, dwie rajdowe i cztery miejsca rozdawania mapy, na terenie wokół szkoły. Niby wszystko jasne i czytelne, ale (ktoś kiedyś powiedział, aby nie zwracać uwagi na wszystko co jest przed „ale”...) Organizatorzy nie powiedzieli w którym miejscu rozdawana jest jaka mapa. Tak więc, jak ktoś jest w czepku urodziny trafił od strzału po swoją mapę, jak nie – to sorry – biegiem do kolejnego punktu wydawania map. Najwięksi pechowcy mieli już tutaj 0,5 km w plecy, ku (nie bójmy się tego napisać) wielkiej uciesze Orgów :).

Trasy piesza i rowerowa od razu dostawały swoje mapy, rajdowe otrzymywały mapy na prolog.

photo
Jeden z punktów rozdawania mapy
Trasy piesze i rowerowe

Limit na obydwu trasach liczył 9 godzin. Obydwie trasy miały trzy zadania specjalne: wejście na wieżę obserwacyjną (p. pożarową), zadanie linowe oraz cztery specjalne punkty kontrolne na terenie byłej bazy rakietowej z czasów zimnej wojny... Na trasie pieszej znajdowało się 14 punktów kontrolnych na rowerowej 19. Jeżeli chodzi o trasę pieszą, to 20% było do pokonania w terenie odkrytym: wał przeciwpowodziowy, wioskowe asfalty, pola; resztę stanowił las. Wśród panów pierwszy na tej trasie - Daniel Mizgała - pojawił się o godz. 13:26, pierwsza pani - Hania Marszałek - przybiegła o 13:54. Trzecia wśród pań – Ania Witkowska – wg GPS nabiegała 31 km z hakiem.

Trasa rowerowa również miała dwie odmienne charakterystyki. Na zachód od bazy i dalekie południe więcej było terenu odkrytego, północ, wschód i bliskie południe stanowił las. Tę trasę najszybciej pokonali bracia Krzysiu i Sebastian Mańscy (Eventyr Team), którzy przyjechali do bazy o 12:49 z licznikiem zatrzymanym na wartości 59 km (wyprzedzając o ponad godzinę kolejnego przedstawiciela płci brzydkiej), pierwsza pani – Agata Adamczyk – wpadła na metę o 15:30.

Nagrodzenie zwycięzców tras pieszej i rowerowej, losowanie nagród wśród wszystkich uczestników miało miejsce chwilę po 18 – tej.

photo
Jeden z zawodników z trasy rowerowej
Trasy rajdowe

Wróćmy jeszcze na chwilę do prologu.

Jak pamiętacie najpierw należało zdobyć odpowiednią mapę. Po jej otrzymaniu, osoba z zespołu OPEN biegała prolog wokół szkoły, po jego ukończeniu podbiegała pod bramę Orlika, „uwalniała” drugą osobę z zespołu i ruszała na trasę. W przypadku ekip z EXTREME, po zrobieniu prologu A – teren szkoły; już wspólnie, we dwójkę biegły na prolog B – kilka km po terenie Kuźni Raciborskiej z czterema punkami kontrolnymi.

photo

Pierwszy etap z OPEN – a, stanowił ok. 20 km rower. Trzy punkty kontrolne w lesie i czwarty na przystani kajakowej. Pierwsza ekipa była tutaj o 10:10, ostatnia ok. 14:30... Etap kajakowy liczył wedle pomiarów Organizatora 4 km i 110 metrów. Rzeka silnie meandrująca, z kilkunastoma przewróconymi w poprzek drzewami, skutecznie niwelowała przewagę buły na rzecz techniki. Koniec kajaka znajdował się w niejakiej Paproci, tam też ekipy z trasy OPEN mogły skorzystać z dowiezionego przepaku. Po przebraniu się w suche ciuchy, na zespoły czekał ok. 10 km odcinek pieszy z zadaniem specjalnym w postaci przejażdżki drezyną (na obiekcie należącym do Szlaku Zabytków Techniki woj. śląskiego). Po ponownym ruszeniu jednośladem, do pokonania pozostawało 35 km trasy do bazy rajdu plus ostatni etap: 15 km trekking z dwoma zadaniami specjalnymi: linowym i czterema PK w bazie rakietowej. Pierwsza ekipa z kompletem punktów pojawiła się o godz. 17:20 i był to MIX spod znaku Team360 stopni w składzie: Karolina Pacek i Dariusz Bogumił. Kolejny MIX (Nutria Adventure Team, Justyna Massalska i Marcin Michalewicz) zjawił się po niemalże 2 godzinach. Pierwszy zespół męski (RobimyJatke.pl – Łukasz Korzeniowski i Michał Nabiałek) ukończył zawody o godz. 17:28, drugi (Zgórmysyny – Paweł Słomka i Tomasz Bergier) o 17:36, minute później na metę wpadli Piotr Banaszkiewicz i Piotr Zarzycki – KTR BikeOrient.

photo
Zadanie specjalne. Nie tylko na trasie OPEN, ale na wszystkich innych trasach też :)
Trasa EXTREME

Jak się zabawa rozpoczęła już wiemy. Po dwóch prologach (solo i w dwójkach) ekipy wskakiwały na rowery i wyjeżdżały na pierwszy 20 km etap doprowadzający do etapu biegu na orientację. Najszybciej zjawiły się tutaj dwie ekipy ex aequo: NonStop Adventure (Marek Woźniczka i Stasiu Odróbka) oraz bikeBoard (Zbigniew Mossoczy i Piotrek Pisarek). Ci pierwsi szybciej poradzili sobie z mapą BnO i po godzinie i osiemnastu minutach znów uruchamiali swoje jednoślady. Tym razem do pokonania było ok. 15 km z zadaniem specjalnym po drodze: wspomnianym już w opisie trasy OPEN - odcinkiem drezynowym. Po ZS, ekipy poruszały się jeszcze chwilę torami wąskotorówki (czynnej) i docierały do przepaku i pierwszego odcinka kajakowego (7,5 km, dwie przenoski przez obiekty hydrologiczne). Po ukończeniu pierwszego kajaka, ekipy pieszo wracały na miejsce startu tegoż etapu, innymi słowy: na miejsce gdzie pozostawiły swoje rowery. Kolejny etap znów stanowił rower, z metą na końcu pierwszego odcinaka kajakowego, a zarazem punktem rozpoczęcia drugiego. Na drugi odcinek kajakowy pierwsza ekipa NonStopAdventure wypłynęła o 18:00, 13 minut po nich kajak zwodowali Irek i Artur z AR Team Polska.

photo
Początek pierwszego etapu kajakowego trasy PROFI

Nie ma co ukrywać, etap ten, liczący 9 km był dosyć trudny. Ciemność plus liczne poprzewracane w poprzek drzewa, skutecznie spowolniły nawet najbardziej obyte z wodą ekipy. Najlepsze zespoły robiły go ok. 2,5 godziny. Po wyjściu z wody wracało się pieszo po pozostawiony wcześniej rower. Na ostatni – rowerowy – etap najszybciej ruszyli NonStopy – 22:45. Kwadrans po nich w pogoń, wyruszyli Maciej Pońc z Piotrkiem Pilakiem (Team360) oraz Zbigniew Mossoczy i Piotrek Pisarek (bikeBoard). Po dojechaniu na zadanie linowe (most + wejście po małpach na wysokość pierwszego pietra i dalej przez okno, do środka budynku). Normalnie dla twardzieli z trasy Extreme pewnie nie stanowiłoby to trudności, ale po 130 km ścigania, w tym dwóch odcinkach kajaka, buła już nie była taka świeża...

photo
Zadanie specjalne. Trasa PROFI robiła je w nocy...

Po wykonaniu tego zadania ekipy dostawały ostatnie dwie mapy na rajdzie: najbliższe otoczenie zadania linowego z czterema punktami kontrolnymi i mapę na ostatni odcinek rowerowy – scorelauf. Pomimo, że odcinek ten liczył niespełna 1 km i robiony był na rowerze, niektórzy spędzili tutaj nawet pół godziny – trudno się było wbić w tego Lidara... - mapy pokazujące ukształtowanie terenu. Wreszcie o godzinie 02:23 na mecie pojawił się pierwszy zespół bikeBoard, 6 minut później NonStopAdventure (który to niestety otrzymał pół godziny kary (brak jednego PK z prologu) i w klasyfikacji spadł na trzecie miejsce).

Pierwszy i jedyny MIX (Joanna Jachym i Łukasz Drewniok – CoGościeCisnąTeam) z kompletem punktów pojawił się o 8:32 nad ranem. 7 minut wcześniej przyjechały Dziewiorki – Iwona i Artur Dziewior – niestety bez 3 PK.

Kilka minut po 9 rano, nastąpiło przyznanie nagród najlepszym zespołom na trasach rajdowych, losowanie nagród wśród wszystkich uczestników imprezy, no i oczywiście... zaproszenie na edcyje 2017! :)

Organizatorzy

---------------------

Partnerzy